Ten film korzysta z tak prostackich chwytów na wywołanie taniego szoku u widza, że nie mogłem uwierzyć, że za tą produkcję odpowiada ten sam człowiek który jest odpowiedzialny za część pierwszą. Symetria był filmem znakomitym, ale to coś jest karykaturą pokroju filmów Papryka Vegety. Większość tego obrazu opiera się na groźnych spojrzeniach kolesia z pomalowanymi oczami, really? Co drugie słowo to bluzgi, a dialogi próbują być zabawne w sposób który wzbudza jedynie zażenowanie. Momentami próbuje się silić na jakieś pozory drugiego dna, ale jest to bardzo płytkie i nie skłania oglądającego do żadnych przemyśleń.
Wielkim zaskoczeniem było dla mnie zobaczenie postaci Pana Frycza oraz Pana Fronczewskiego. To wspaniali aktorzy dlatego shame on you dla tych panów za wzięcie udziału w tym cyrku.
Jeśli w tych pomalowanych oczach nie widzisz zła i strachu to chyba nie zrozumiałeś filmu
Skoro na Tobie to wywarło wrażenie to pokazuje, że jesteś idealnym targetem tego filmu.
Ty w ogóle oglądałeś ten film ? Twoja krytyka dla krytyki to dopiero jest gówna warta i pokazuje jakim ty jestes targetem
Linda powiedział kiedyś, że "większość rzeczy, które robimy, to gówna, robimy je tylko dla pieniędzy". No i tak właśnie jest. Rzadko zdarza się dla aktora dobra rola, szczególnie w polskim kinie.
Linda akurat na brak dobrych ról nie mógł narzekać, zaś Dariusz Biskupski jest zdecydowanie niewykorzystany, bo cały czas te same pyski brylują na ekranach,
W Asymetrii był jedną z nielicznych zalet tego filmu.
no jednak aż tak bym nie spłaszczał, Vega to kino bez żadnej ambicji, ot po prostu robota na zarobek. Tutaj - udanie czy nie to inna kwestia - ale reżyser chciał coś powiedzieć i jakąś "głębszą" historię przemycić. Kto oglądał Przypadek Kieślowskiego to już jednak zna od 40 lat ten chwyt formalny..Mimo wszystko interesująca historia, porównywanie z Vegą krzywdzące